Archiwum marzec 2004


mar 12 2004 Aaaaa!!!!!!! :D :D :D
Komentarze: 1

Ale dzisiaj byly jazdy!!! Niemialam dzis lekcji, bo pisza matury i poszlismy z klasiorka do teatru ;] Myslalam, ze bedzie do dupy, ale było zajebiscie!!! Sztuka miala tytul "Blysk rekina"... w sumie to po tytule niemozna sie nawet domyslac o cio moze w niej chodzic... Zaczelo sie tak.....

Nagle zgasły wszystkie swiatła i bylo ciemniutko... i nagle puscili strasznie glosna muzyke!!! Taki metal polecial!! Doslownie ludziska pozatykali uszy... Na csenie było ciemno mrugalo tylko takie slabe swiatlo... Zaczeli wychodzic jacys metale...z palami.. w sumie to to strasznie groznie wyglondalo :D potem muza sie skonczyla i pojawila sie scena... ktora miala przypominac dach wierzowca... W sumie cala akcja rozgrywala sie tylko w tym jednym miejscu.. Byla zrobiona tak bardzo nowoczesnie... mozna bylo sie niezle usmiac ;] Heh nawet lecialy pseklenstwa co jakis czas... oczywiscie od aktorow :D Po plostu bylam w szoku :D Zreszta chyba nietylko ja... Gadalam z kilkoma osobami i stwierdzilismy, ze sie chyba wybierzemy do teatru niedlugo :D

A po teatrze dopiero byly niezle jazdy... Poszlam sobie na pivko ze stalym skladem... Ulcia mnie wystawila... i bylam sama z facetami... w sumie to juz siem do tego psyzwyczailam, ale jednak bylo mi troszke glupio ze wzglendu na Ksysia...ech... znowu sie o nich czepial... i znowu mial racje... Nio wienc zaczne od poczontku... Najpierw poszlismy do szkolki bo oni mieli prube na konfrontacje... Okresle to jednym slowem : PORAZKA!!! Nio ale to niemoja klasa... to co ja sie mam psejmowac... Posiedzielismy tam troszke i powyglupiali sie..Hihih... Ozywiscie nieobeszlo sie bez zadnej szkody...
Rasiu: Ej! Chcecie zobaczyc jak sie wiesza na koszu?!
My: No pewnie! Dawaj!!!
Nio i tak sie powiesil, ze urwal kosza :D Hihih... Nio i oczywiscie stwierdzilismy jednoglosnie, ze w zwiazku z tym pasowaloby siem zwijac ze szkolki :D Wiec poszlismy sobie pic pod stala miejscuwe, a mianowicie pod teatrem :D Tak nam sie fajnie pilo... Qlesie bylo juz po 2 browcach, ja po jednym, bo stwierdzilam sobie, ze niebede siem zabardzo upijac... Nio podeszlo nagle do nas dwuch qlesi...
Oni: Widzicie co to jest?(pokazując legitymacje) To pod sciane!
My: Yyyy.... (zaskoczeni)
Oni: Nio to mamy tutaj spozywanie alkocholu w miejscu publicznym.. Dzwonimy po radiowoz... My: Yyyy....
Oni: Nietrzymac mi tu rak w kieszeniach!!! Stujcie pod sciana!!!
My: Yyyy....
Nio i zaczela sie gadka... Ale sie zeschizowalam... Jesce nigdy mnie pyty niezlapaly! Nagle psebieglo mi pses glowe tysionc mysli... Zaczeli nam mowic,ze czeka nas sad,ze nas zabiora teraz na komisariat i w ogole nas straszyli... Jeden qles mial gaz paralizujacy... Byaam tak zeschizowana, ze jak mnie zapytal o dokumenty to powiedzialam mu, ze nic niemam!! Nio i psyjechal radiowuz... wysiadlo z niego 3 pyciarzy i zaczeli nas spisywac... Podalam mu wsyskie dane... Nagle mi sie legitymacja znalazla :D Pogadalismy sobie z nim... w ogole okazalo sie,że chyba są jakas rodzina z Jarkiem :D Hehehe!!! W sumie to nawet spoko byl ten qles.. Mi mowil,ze jestem jak cos jako swiadek :D I pewnie gdyby cos bylo w sumie pseszlo by mi to chyba ulgowo :D Kazali nam posprzontac puszki i puscili :D Qles powiedzial,że mielismy szczescie,ze nas puszczaja, bo okazalo sie,ze jeden z tajniakow byl komendantem!!! Mam nadzieje, że niewysla zadnego pisma do rodzicow... Bo wtedy to bym miala zwale... Pozniej poszlismy sobie na knysza żeby jakos odreagowac :D Hihih, ale gadalismy o tym caly dzien :D W sumie to Ksysiu mial racje... ech... ale oczywiscie ja jestem mondrzejsza i go nieslucham... nastepnym razem jak bedzie mial jakies przeczucie to go poslucham...

swienta : :